Logo o tak zdane O tak zdane Lektury Autorzy Motywy literackie Epoki
Utwór ten wyszedł spod pióra Baczyńskiego 29 kwietnia 1942 roku w okupowanej Warszawie. W oczy rzucają się od razu wyrafinowane przenośnie, które były znakiem rozpoznawczym poezji tego tragicznie zmarłego artysty, o czym w Literaturze współczesnej pisze Anna Nasiłowska:
Baczyński posługuje się skomplikowaną metaforyką, nakłada na siebie różne obrazy, doprowadza do ich spiętrzenia. Ta technika poetycka zbliża go do katastrofistów – choć jednocześnie widać u niego dystans wobec takiej postawy ideowej. Nacisk pada raczej na heroiczne poczucie konieczności przeciwstawienia się złu.


Samotność przepełniona jest obrazami wojny. W utworze pojawia się huk, płomień, blask oraz niebezpieczeństwo nadciągające z nieba. Nie trudno się domyślić, że Baczyński w charakterystyczny dla siebie sposób, niezwykle poetycki, przedstawia obraz nocnego bombardowania Warszawy przez Luftwaffe.

Jednak nie to jest istotą wiersza. Poświęcony jest on uczuciu osamotnienia podmiotu lirycznego i dehumanizacji, jaką spowodowała w nim wojna. Wielokrotnie powtarza: O! nie jestem człowiekiem, co świadczy, że okrutne doświadczenia okupacji zmusiły go do zwątpienia w swoje człowieczeństwo. Obrazy systematycznie niszczonego miasta, mordowanej ludności, ludzkich tragedii, niezawinionego i niewytłumaczalnego cierpienia swoich przyjaciół, najbliższych, a także osób zupełnie obcych nie pozwalają mu też wierzyć w człowieczeństwo innych. Podmiot wyraża przekonanie, że faktycznie jest samotny, ponieważ wokół niego nie ma nikogo, kogo mógłby nazwać człowiekiem.

„Ja” liryczne odczuwa także wielką tęsknotę za naturą. W niej dopatruje się źródła humanizmu. Kontemplowanie przyrody od zawsze uważane było za jedną z wartości wyróżniających człowieka spośród innych stworzeń, świadczącą o jego duchowości, intelekcie i wierze w siły wyższe. Podmiot liryczny Samotności marzy o tym, by ponownie usłyszeć bzyczenie żuków lub poczuć zielone liście na oczach, które pozwoliłyby mu na dostrzeżenie żywych kolorów po wielu miesiącach spędzonych w wojennej szarości. Może jeśli ktoś spełnił jego marzenie, ten odzyskałby wiarę w swoje człowieczeństwo, poczuł się, że nie jest już istotą bez twarzy.